,,Święto cukierka" lub ,,Święto dyni", jak pieszczotliwie określa się Halloween w Stanach, od lat szuka sobie miejsca nad Wisłą. Szkoły organizują dyskoteki, na które nie wypada nie przyjść we wdzięcznym przebraniu wampira czy czarownicy, w restauracjach w nocy z 31 października na 1 listopada trwają podobne zabawy dla starszych, a na wystawach wielu sklepów króluje wydrążona dynia, która mile kojarzy się z jesienią, a tylko nielicznym z duszą potępioną...
W Kościele katolickim 1 listopada obchodzimy Uroczystość Wszystkich Świętych. Tego dnia dziękujemy Bogu za dar świętości. Niekiedy uroczystość ta błędnie utożsamiana jest z Dniem Zadusznym, przypadającym 2 listopada, kiedy to wspominamy wszystkich wiernych zmarłych. Kościół stara się wówczas otoczyć modlitwą i wspomóc zmarłych cierpiących w czyśćcu, oczekujących na udział w społeczności zbawionych w niebie.
Naszą polską tradycją jest, że odwiedzamy groby bliskich, modlimy się za ich dusze. Zewnętrznym wyrazem tego są znicze zapalane na grobach, kwiaty i wieńce. Niestety do Polski zaczynają przenikać elementy kultury amerykańskiej z ich ,,świętem" Halloween. To ,,święto" kojarzy się z obrazem duchów, szkieletów, czarownic oraz tłumami dzieci, które w przebraniach wampirów i diabłów odwiedzają domy, zbierając cukierki i owoce. Tak bawią się amerykańskie dzieci, starsi zaś szukają nawiedzonych domów lub oglądają horrory. Jeszcze inni o północy odwiedzają cmentarze, uczestniczą w seansach spirytystycznych.
Dla większości osób Halloween jest okazją do zabawy. Na tej zabawie zarabiają krocie producenci kostiumów halloween'owych, plantatorzy dyń, producenci i dystrybutorzy horrorów. Co sie jednak kryje za tą pozornie niewinną zabawą, której podstawowymi symbolami są śmierć, duchy, krew i okultyzm? Otóż, Halloween pochodzi z okresu poprzedzającego chrześcijaństwo. Jego początki sięgają 2 tys. lat przed narodzeniem Chrystusa. Wywodzi się z praktyk Druidów, którzy u starożytnych Celtów pełnili funkcje kapłanów, wróżbitów, sędziów, nauczycieli. Największym świętem Celtów było święto na cześć ich boga Samhaina, pana zmarłych. Obchodzono je w noc z 31 października na 1 listopada. Ludy celtyckie tę noc traktowały w sposób szczególny. Wieczorem kończyło się bowiem lato i stary rok, a o świcie zaczynała zima i nowy rok. Wierzono, że tego wieczoru duchy zmarłych powracają do swoich byłych domów, by odwiedzić żyjących. Żyjący zaś musieli przygotować na ten dzień jedzenie dla złych duchów. Jeśliby tego nie zrobili, mogły przydarzyć im się wszelakiego rodzaju straszne rzeczy. W naszych czasach pogańska tradycja Celtów odradza się pod postacią rzekomo wesołego „święta" Halloween, które jest szeroko nagłaśniane przez media.
Halloween i uroczystość Wszystkich Świętych. Dwa święta dotykające śmierci, ale w kompletnie różny sposób: jedno ubierające ją w maskę rodem z horroru „Noc żywych trupów", drugie pełne wiary w Chrystusa, który przez swoje zmartwychwstanie daje nam nadzieję życia wiecznego. Wybór dla chrześcijanina wydaje się prosty i oczywisty.