Pomimo krótkiego pobytu świętego Wojciecha na ziemiach polskich, kult tego świętego, spotęgowany jego męczeńską śmiercią, rozpowszechniony był od najdawniejszych czasów w całej Polsce.

Świadczą o tym liczne legendy, które zachowały się do dzisiejszych czasów. Najbardziej znaną jest legenda o orłach, które strzegły ciała świętego, po okrutnym zabójstwie przez Prusaków. Ogólnie znaną jest także legenda następująca: Król Bolesław Chrobry, dowiedziawszy się o męczeńskiej śmierci swego przyjaciela, posłał posłów do ziemi Prusaków, żądając wydania ciała biskupa. Prusacy zgodzili się na to, ale pod warunkiem, że król da im tyle złota, ile ważyć będzie ciało. Wielkie skarby włożone na wagę nie mogły zrównoważyć świętego ciała. Jakież jednak było rozczarowanie Prusaków, gdy grosz, rzucony na szalę przez przechodzącą niewiastę, tak przeważył, iż zdjąć trzeba było wszystkie drogocenne przedmioty z wagi, a grosz biednej niewiasty wystarczył na wykupienie ciała świętego męczennika.

W okolicy Gniezna utrzymują się inne mniej znane podania. We wsi Budziejowie np. pokazują ogromny kamień, na którym miał stanąć św. Wojciech, głosząc słowo Boże. Gdy po męczeństwie św. apostoła chciano kamień ten sprowadzić do Gniezna, kilkadziesiąt wołów nie zdołało go ruszyć z miejsca.

We wsi Goscieszynie pod Trzemesznem znajduje się kamień, na którym widoczne są ślady kół wożą, którym przejeżdżał św. Wojciech. Kamień ten znajduje się koło kościoła i jest ogrodzony, aby nie ulegał uszkodzeniu. Taka sama legenda odnosi się do trzech kamieni, znajdujących się przy kościele w Strzelnie.

Św. Wojciechowi przypisują autorstwo starej pieśni na cześć Matki Boskiej: Bogurodzicy, którą rycerstwo polskie śpiewało, idąc do boju. Wrażenie, jakie pieśń ta wywiera, powieściopisarka polska Deotyma tak określa: "Wyobraźcie sobie wszystko, co muzyka posiada stalowych szczęków zwycięstwa i złotych okrzyków szczęścia, związane szybkim rytmem w jeden marsz triumfalny, a usłyszycie echo Bolesławowskich czasów".

(zdjęcie, Gniezno, relikwiarz św. Wojciecha)