Ostatnie dni roku to czas imienin ks. Prałata Eugeniusza i ks. Dawida. 30 grudnia, na Mszy św. o godz. 8.00 modliliśmy się w intencji Solenizantów, upraszając dla nich dar Bożego błogosławieństwa.

Zgodnie z kalendarzem najpierw, bo 29 grudnia, obchodzimy imieniny Dawida, a dzień później Eugeniusza.

Król Dawid był najmłodszym z ośmiu synów Jessego z Betlejem. Był pasterzem. Opiekował się stadami, kiedy prorok Samuel przybył do Betlejem, aby wybrać jednego z synów Jessego na króla w miejsce Saula. Umiejętność gry na harfie sprawiła, że Dawid grał na dworze Saulau. Przyjął wyzwanie i stanął do walki z Goliatem, potężnie zbudowanym wojownikiem Filistynów. Zabił go kamieniem wypuszczonym ze swej pasterskiej procy. Był dzielnym żołnierzem i odniósł wiele zwycięstw. Cieszył się dużą popularnością wśród ludu i był dobrym władcą. Po przejęciu Jerozolimy ustanowił ją stolicą. Sprowadził do Jerozolimy Arkę Przymierza i zaplanował zbudowanie Świątyni. Dawid był nie tylko wielkim królem i wielkim żołnierzem, lecz także wielkim poetą, który napisał wiele pięknych psalmów chwalących Boga. Mimo iż popełniał błędy i czynił źle, zawsze nawracał się i prosił Boga o przebaczenie. Biblia opisuje go jako człowieka bliskiego sercu Boga.

Św. Eugeniusz swą karierę kościelną rozpoczął, gdy jego rodzinną Kartaginę zajęli Wandalowie. Była to połowa V wieku. Jako wyznawcy arianizmu Wandalowie szykanowali chrześcijan. Przez wiele lat stolica biskupia w Kartaginie pozostawała nieobsadzona. Dopiero gdy królem Wandalów został Huneryk, zakaz ten został zniesiony. W 480 r. król zgodził się na wybór na to stanowisko cieszącego się dużym autorytetem wśród miejscowych chrześcijan Eugeniusza. Huneryk nie zaprzestał jednak prześladowania chrześcijan. Biskupi i duchowieństwo skazywani byli na roboty, kościoły były zamykane. Wreszcie zdecydowano o zesłaniu Eugeniusza na wygnanie. Święty musiał oddalić się w głąb pustyni mauretańskiej, gdzie znosił głód, pragnienie i gorąco. Legenda mówi, że wśród licznych mąk dotknął go także paraliż, a strzegący św. Eugeniusza ariański strażnik podawał mu zamiast wody ocet, by dopełnić upokorzeń.

Po tak okropnych przeżycia nie porzucił Eugeniusz wiary w Boga i przetrwał czasy wygania. W 487 roku, gdy prześladowania nieco osłabły powrócił do Kartaginy, gdzie sprawował władzę biskupią jeszcze przez 12 lat. Po objęciu tronu przez króla Trazamunda ponownie zaczęto prześladować katolików. Nie było więc dane świętemu dożyć swych ostatnich dni w spokoju. Eugeniusza przesiedlono do Albi w południowej Francji, gdzie zmarł po 9 latach wygnania. Wg. innej wersji św. Eugeniusz miał zostać ścięty przez króla Wandalów za jawne opowiadanie się przeciw arianizmowi.

foto: Szymon Wątor